środa, 31 grudnia 2014

goodbye '14, welcome '15

To 63 i ostatni w tym roku wpis. Nie wierzę, że to tak szybko minęło. Pewnie myślicie, że strzelę tu jakieś długie podsumowanie, bo moje podsumowania zawsze takie są i w sumie macie rację:)
2014 rok to jeden z lepszych w moim życiu. Zastanawiam się czy nie najlepszy. Niektóre chwile na pewno tak. Na początku roku postanowiłam sobie, że muszę coś zmienić w swoim życiu. Udało się. W końcu zaczęłam 'żyć'. Nie jest to jeszcze to o czym marzyłam, ale zrobiłam mały kroczek w tym kierunku i jestem z siebie mega dumna.


Poznałam mnóóóóóóóóstwo cudownych ludzi. Już nawet nie umiem policzyć ile razy w tym roku pisałam o tych osobach. Nudne to trochę, co? Chcę tylko podziękować tym, którzy mieli wpływ na moją końcową ocenę '14 roku.

Zacznę od Rutkowskiego. To też chyba nie nowość. Ten to dopiero z milion razy przewijał się przez mojego bloga. Nigdy nie pomyślałabym, że będę miała możliwość spotkać się z tym człowiekiem, przytulić, osobiście podziękować za wszystko. Już nie mówiąc o tym, że będzie znał moje imię, obserwował na ig czy o tym, że wyląduję u niego w piwnicy. No wiem, bez dwóch ostatnich by się obeszło:) Nigdy chyba tak nie przeżywałam czyichś wzlotów i upadków. Była nawet osobna notka na temat pana Łukasza Ryszarda Maksymiliana Rutkowskiego, więc streszczę się tylko do jednego słowa: dziękuję!


Kolejną osobą, której chcę podziękować jest Justyna. Ten 'malutki' człowieczek wniósł do mojego życia coś więcej niż siebie. Wniósł miłość, przyjaźń, zaufanie, radość, uśmiech, ale także tęsknotę i łzy. Jest moją malutką księżniczką, która zajęła cząstkę mojego serca. Na zawsze.


Nikolcia. Tej perełce też już dużo razy dziękowałam, ale będę jej dziękować do końca życia, za to że miałam okazję ją poznać i za wszystko co robi, dając mi przy tym szczęście. To jest taki promyczek dający kopa do życia. Moja śliczna, malutka, zwariowana, kochana księżniczka:*


Eryk. Jak mogłabym zapomnieć o najśliczniejszym uśmiechu i najcudowniejszych oczach. Za wartościowe wpisy, za wszystkie słowa, które do mnie trafiły, za wielokrotną poprawę humoru, za 'powiedzieć Ci coś? jesteś bardzo ładna', za wszystko- dziękuję!


Martyna. Mój Rysiu. Moje słoneczko. Moja mordka. Moja księżniczka. Mój robaczek. Za rozmowy, spotkania, uśmiech, płacz przy pożegnaniach, za obecność. DZIĘKUJĘ!



Podziękowałabym tu każdej osobie z osobna z Armii i Freedomsów, ale wtedy to już chyba byście zasnęli:) Dziękuję Justynce, Karolince, Ewelince, Agusi, Majce, Liance, Oli, Ani, Madzi i Kamili, bo mimo wszystko Ty też coś wniosłaś do mojego życia, tak jak każda z wymienionych osób. Jedni mniej, drudzy więcej. Ale to nie ma znaczenia. Najważniejsze, że Je poznałam.


Adrian. Co z tego, że dopiero niedawno Cię poznałam. No okej, nie osobiście, ale kiedyś na pewno się to uda. Tobie też dziękuję za poprawę humoru przez vlogi. Będziesz musiał mnie nauczyć tańczyć, bo nie umiem tak jak Ty:c hahaha♥ I za wczorajsze miłe słowa odnośnie bloga też dziękuję.
Nie mam zdjęcia, więc łapcie kanał na yt: CEJLON TV (polecam)

Dziękuję też najsilniejszej kobiecie na świecie- mojej Mamie. W tym roku też dałaś radę i byłaś zawsze przy mnie, kocham mocno

Karolina- mój fotograf i siostra w jednym. Dziękuję za rozmowy, zdjęcia, śpiewy, tańce, gotowanie, pieczenie, spacery, wyjazdy do krakowa i za kłótnie w sumie też, czasem jest śmiesznie:)


Martyna- mój pyszczek, siostra, żona i bff. Dziękuję, że ze mną wytrzymałaś kolejny rok, chociaż było nieraz ciężko. Za wszystko słońce, Ty wiesz:*


I ostatnia osoba na mojej liście- Mati. Mój friend forever. Mimo że wiesz o mnie (chyba) wszystko i wysłuchujesz po milion razy na dzień mojego narzekania to nadal jesteś i zawsze mogę na Ciebie liczyć. Dziękuję miś.

hahahaha:*
Co więcej z tego roku? Spełniło się moje marzenie i byłam na koncercie najprzystojniejszego wokalisty i najzdolniejszych muzyków ever. LemON- love!
Poza tym nic się nie zmieniło. Nadal chodzę do tej samej szkoły i nadal nienawidzę tam chodzić. Nadal jestem nastolatką z milionami wad, kochającą spać, jeść, przytulać się, a moje paznokcie nadal pokrywa czarny lakier.
Zapomniałabym o najważniejszym. Przecież w tym roku, a dokładnie 11 marca powstała ta strona! Już prawie od dziesięciu miesięcy piszę tu do Was, dla Was, dla siebie. Dziękuję, że czasem tu ktoś zagląda:)) To dla mnie wiele znaczy.
Tym razem moim jedynym postanowieniem na 2015 jest być szczęśliwym człowiekiem. A to co się do tego przyczyni niech pozostanie zagadką.

Z okazji nowego roku chcę Wam życzyć, żebyście nie zatracili się w tym trudnym świecie. Bądźcie idealną wersją siebie, spełniajcie marzenia, więcej się przytulajcie i bądźcie szczęśliwi! 
pozdrawiamy z Olim!
19

niedziela, 28 grudnia 2014

zimowy Kraków

Kraków jest piękny o każdej porze roku. Zarówno w blasku największego słońca, jak i przykryty białym puchem. O tym drugim miałam okazję przekonać się wczoraj, kiedy razem z Karoliną wybrałyśmy się na nasz comiesięczny trip do tego miasta. Zgarnęłyśmy jeszcze Agusię, żeby pokazać jej kilka 'naszych' miejsc. Widoki jak zawsze niezawodne, czego nie można powiedzieć o temperaturze. Zresztą czego ja się spodziewałam po tej porze roku. Dawno tak nie zmarzłam, ale obawiam się, że to dopiero początek.
Wstąpiłyśmy na rynek, kładkę ojca Bernatka i oczywiście do Galerii, gdzie spędziłyśmy bardzo dużo czasu, aby się ogrzać. Ostatnio mam strasznego pecha do busów! Ten nasz, którym zawsze wracałyśmy z Krk, nie przyjechał. No wyobraźcie sobie nasze zdenerwowanie (łagodnie mówiąc), kiedy całe zmarznięte z czerwonymi policzkami stoimy na dworcu już pół godziny a busa jak nie było, tak nie ma. Następnego miałyśmy mieć dopiero za dwie godziny, nawet nie wiadomo, czy by przyjechał, bo o nieobecności tego pierwszego nikt nas nie poinformował. Wybrałyśmy więc drugą opcję, która wyszła spontanicznie w trakcie czekania i ok. 20:30 stałyśmy już na przystanku w Suchej czekając na tatę. Oczywiście padła propozycja zostania w Krakowie do rana, ale każda z nas marzyła tylko o swoim własnym łóżku.


4
Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.