poniedziałek, 31 grudnia 2018

nowy rok- nowe życie

Miałam niewielki poślizg, ale jestem, nie przed Wigilią, ale w Sylwestra, jeszcze w 2018 roku. Zaczęłam pisać tego posta w Wigilię o 5:16 rano, bo dopiero te parę minut przed wyjściem do pracy znalazłam chwilę czasu, żeby tu wpaść. Zdążyłam napisać wtedy zaledwie kilka zdań. Post czekał taki niedokończony aż do dziś- kiedy zaczęłam pisać od nowa. Cały grudzień byłam strasznie zagoniona. Jestem totalnie zmęczona tym miesiącem i cieszę się, że dobiega już końca. Praca po pracy i praca przed pracą, jeszcze niekończące się przeziębienie sprawiły, że na koniec nie miałam już ochoty na święta. Co tu dużo mówić- czułam się jak zombie.
Cały ten rok zleciał mi w mgnieniu oka. To był czas ogromnej tęsknoty, mnóstwa radości i maximum miłości. Przygotowania do ślubu wskoczyły na wyższy level, a grudzień pokazał, że nawet taka niezdecydowana i wybredna osoba jak ja, jest w stanie wybrać jedyną, najpiękniejszą (i najdroższą, jaką kiedykolwiek miałam i będę miała) sukienkę w ciągu dwóch godzin od rozpoczęcia poszukiwań!
Ale ale!
Przyszły rok zapowiada się jeszcze bardziej pracowicie. Czeka mnie na pewno dużo stresujących,  ale też pięknych momentów. W przyszłym roku czeka mnie duuużo zmian, nowych doświadczeń. Zamknę pewien etap w swoim życiu. I otworzę nowy, ale już nie sama. Już z osobą, z którą będę kroczyć całe życie i razem będziemy tworzyć Naszą historię. Historię miłości.
Nowy rok przyniesie jeszcze intensywniejsze przygotowania. A co się z tym wiąże? Narastające emocje! Już powoli daje się odczuć to poczucie strachu (i stresu) pomieszanego z jakąś euforią, ciekawością iii...szczęściem. Wiem, że mojego wolnego czasu będzie jeszcze mniej, bo (niestety) dnia nie wydłużę, ale chciałabym mieć jakąś pamiątkę z tego okresu. Chciałabym co jakiś czas robić aktualizację z przygotowań- co już mam, a co jeszcze muszę załatwić. Ciekawi Was to?



Z tego miejsca chciałabym Wam życzyć w Nowym Roku dużo uśmiechu, miłości, siły do pokonania trudności, które na pewno przygotował dla nas 2019 rok. Spełniajcie się w tym co robicie i spełniajcie marzenia! Bo nie ma nic lepszego od uczucia spełnienia towarzyszącego realizacji celu. Dążcie do tego! Szczęśliwego Nowego Roku.



buziaki, Kejt
0

wtorek, 4 grudnia 2018

phone photos- listopad


Paweł Domagała, co za pozytywny człowiek!! wooo


can't wait


w odwiedzinach u babci


imieninowo with my girls 


ziomeczkiii


#selfie  /  mój czas



Przy okazji przypominam o mojej stronie na facebooku, dzięki której będziecie na bieżąco z postami: KEJTX



buziaki, Kejt

0

wtorek, 6 listopada 2018

phone photos- październik


birthday girl #21


cudna jesień  /  coffee lover


hej wesele! W&A


a Wy oczyszczacie organizm z toksyn? podobno Młody Jęczmień może w tym pomóc, próbowaliście?


Oli  / #selfie  /  my handsome future husband


niebo


przygotowania, luuuuubię


Przy okazji przypominam o mojej stronie na facebooku, dzięki której będziecie na bieżąco z postami: KEJTX



buziaki, Kejt

0

środa, 10 października 2018

moja przygoda z aplikacją Ani Lewandowskiej

Ci, którzy mnie znają wiedzą, że moja samoocena zmieniała się co najmniej tak często jak zmienia się jesienna pogoda. W swoim życiu do diety miałam już kilka, jak nie kilkanaście podejść. Kończyły się one mniej więcej po trzech dniach rezygnacją i zwątpieniem. Brak silnej woli to zdecydowanie moja wada. Znacznie lepiej szło mi z treningami, bo tu mój rekord to dwa miesiące. W końcu powiedziałam "dość" i zrobiłam ważny krok w stronę ODCHUDZANIA i ZDROWEGO TRYBU ŻYCIA. A mianowicie- wykupiłam miesięczny pakiet dieta+ trening w aplikacji Ani Lewandowskiej Diet & Training by Ann.



Bałam się. Bałam się, że nie dam rady, że to mnie wszystko przerośnie i skończę szybciej niż zaczęłam. Ale postanowiłam spróbować. 
Muszę Wam powiedzieć, że aplikacja Ani to coś cudownego! Jest genialnie zrobiona i przemyślana w najmniejszym szczególe. Po odpowiedzeniu na kilka pytań dotyczących Waszego trybu życia i wyznaczeniu celu, który chcecie osiągnąć, dostajecie specjalnie dopasowaną dietę. Składa się ona dziennie z pięciu pełnowartościowych posiłków, w których podliczone są wszystkie te mikro czy makro, o których ja nie mam pojęcia. Ale skoro mam wszystko wypisane to nie muszę się na tym znać:) W każdym z posiłków mamy jasno przedstawioną listę produktów wraz z gramaturą oraz krok po kroku wyjaśniony sposób przygotowania. Jeśli natomiast, któryś składnik nam nie odpowiada, zawsze można skorzystać z zamienników. Dodatkowo, to co spodobało mi się najbardziej to lista zakupów! Nie musimy przeglądać jadłospisu na cały tydzień, żeby sprawdzić jakich składników nam brakuje, tylko w zakładce Zakupy wybieramy przedział "od tego do tego dnia"i mamy pięknie ładnie wypisane produkty i ilości, jakie będą nam potrzebne np. w danym tygodniu. To jest zdecydowanie strzałem w 10! 

***

I tym oto sposobem wybrałam się na zakupy spożywcze. Trochę mnie to przeraziło. Zdrowa żywność jest jednak odrobinę droższa. Za moje pierwsze produkty zapłaciłam ok. 300-350 zł. Niech Was nie zniechęca ta kwota. Większość z tych produktów wystarczy Wam na dużo dłużej. Nie są jednorazowe, przewijają się ciągle w przepisach. W następnych tygodniach kwota się zmniejszała w zależności od tego jakich produktów (mięs, ryb, warzyw, owoców) potrzebowałam.
Minusem całej diety jest czas, który trzeba poświęcić na przygotowanie posiłków. Jeśli ktoś nie pracuje, cały dzień siedzi w domu, na pewno będzie mu trochę łatwiej. Ja niestety w pierwszym tygodniu strasznie narzekałam na brak czasu. Za jednym razem, w ciągu ok. 3 godzin musiałam zrobić 5 posiłków dla siebie i jeszcze znaleźć czas na trening. Po każdym z nich padałam na twarz a tu trzeba było zbierać się do pracy. Byłam z siebie mega dumna, że udaje mi się jakoś to łączyć, ale mimo to było ciężko. Drugi i trzeci tydzień podobnie.

***

I teraz ta przyjemniejsza część- efekty. Nie wierzyłam, że to coś da. Od wszystkich słyszałam, że schudłam, ale ja tego nie zauważałam. Okazało się, że mieli rację, bo waga po trzech tygodniach pokazała -3,8kg i co najważniejsze centymetry też poleciały w dół. Samo to, że w pasku do spodni musiałam zrobić kolejną dziurkę mówi samo za siebie.
Potem w czwartym tygodniu wybraliśmy się z R. na wakacje, nad morze. Tam kompletnie nie stosowałam się do diety, a moje zdrowe nawyki, które nabyłam przez 3 tygodnie poszły w kąt. Jadłam wszystko i to w ogromnych ilościach. Ale za to ruszałam się dość sporo (pieszo, rowerem ) i dzięki temu wzrost wagi o 1 kg to nie była jakaś tragedia.
Obecnie staram się wrócić z powrotem do zdrowego odżywiania i mojego zdrowego trybu życia. Wydaje mi się, że teraz jest to trudniejsze niż przed moimi wakacjami, zwłaszcza, że za oknem zrobiła nam się jesień , a ja w taką pogodę najchętniej nie wychodziłabym z łóżka i wcinałabym tylko słodycze na poprawę humoru. Trzymajcie za mnie kciuki! Bo kurcze, warto wkręcić się w to na nowo...Dla efektów, lepszego samopoczucia i wyższej samooceny.

Mam nadzieję, że choć troszkę Wam pomogłam i jeśli zastanawiacie się, czy zaryzykować to zróbcie to. Nie wahajcie się. Nie pożałujecie :) Z czystym sumieniem polecam Wam aplikację Diet & Training by Ann!


A może mieliście już styczność z tą dietą? Co o niej sądzicie? A jeśli nie, to skusicie się i powalczycie o lepszą wersję siebie?



buziaki, Kejt
2

środa, 3 października 2018

phone photos- wrzesień


mega polecam #pyyyyszna kawka


selfie  /  minimalizm 


w przyszłym tygodniu napiszę dla Was coś więcej na temat diety od Ani Lewandowskiej, 
śledźcie bloga


na temat tej książki wpisu nie będzie, ale podrzucam kilka wierszy, które najbardziej mi się spodobały


#selfie  /  my little


wrześniowy wypad nad morze:) jeśli jeszcze nie widzieliście to na blogu znajdziecie post z naszego wyjazdu i krótki filmik!




Przy okazji przypominam o mojej stronie na facebooku, dzięki której będziecie na bieżąco z postami: KEJTX



buziaki, Kejt

0

wtorek, 25 września 2018

poza sezonem- Ustka


Cześć kochani! Jak wiecie, pierwszy tydzień września, razem z Rafałem spędziliśmy nad morzem. Nasz wyjazd nie był planowany z dużym wyprzedzeniem jak te poprzednie. W zasadzie w tym roku mieliśmy sobie odpuścić wakacyjny wyjazd ze względu na pracę R. Jakiś tydzień przed Rafał wyskoczył z propozycją spędzenia mojego urlopu nad morzem. I tym sposobem wylądowaliśmy w Rowach. Muszę przyznać, że tamtejsza plaża robi wrażenie. Jest taka ogrooomna! A jak pięknie wygląda bez tłumów ludzi. Jednak wakacje we wrześniu mają swoje plusy. Drugi dzień spędziliśmy już w Przewłoce (koło Ustki), gdzie mieliśmy nocleg. Znaleźliśmy go szybko, tak, że następnego dnia po rezerwacji byliśmy na miejscu. I z tego miejsca polecam Wam Pokoje Gościnne Milka. Bardzo ładne i spokojne miejsce, ok. 20 minut od plaży, 40 minut od centrum Ustki (pieszo), a właściciel to przemiła i pomocna osoba. Mieliśmy możliwość wypożyczenia rowerów, z czego skorzystaliśmy i było to strzałem w 10! Dzięki temu wszędzie, gdzie chcieliśmy, byliśmy dwa razy szybciej. A wakacje po sezonie to najlepsze rozwiązanie dla ludzi kochających spokój. Idealnie. Do tego wrześniowa pogoda niewiele różni się od tej w miesiącach wakacyjnych!




A tutaj krótki filmik z naszego wyjazdu, miłego oglądania :)



buziaki, Kejt
1
Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.