środa, 10 października 2018

moja przygoda z aplikacją Ani Lewandowskiej

Ci, którzy mnie znają wiedzą, że moja samoocena zmieniała się co najmniej tak często jak zmienia się jesienna pogoda. W swoim życiu do diety miałam już kilka, jak nie kilkanaście podejść. Kończyły się one mniej więcej po trzech dniach rezygnacją i zwątpieniem. Brak silnej woli to zdecydowanie moja wada. Znacznie lepiej szło mi z treningami, bo tu mój rekord to dwa miesiące. W końcu powiedziałam "dość" i zrobiłam ważny krok w stronę ODCHUDZANIA i ZDROWEGO TRYBU ŻYCIA. A mianowicie- wykupiłam miesięczny pakiet dieta+ trening w aplikacji Ani Lewandowskiej Diet & Training by Ann.



Bałam się. Bałam się, że nie dam rady, że to mnie wszystko przerośnie i skończę szybciej niż zaczęłam. Ale postanowiłam spróbować. 
Muszę Wam powiedzieć, że aplikacja Ani to coś cudownego! Jest genialnie zrobiona i przemyślana w najmniejszym szczególe. Po odpowiedzeniu na kilka pytań dotyczących Waszego trybu życia i wyznaczeniu celu, który chcecie osiągnąć, dostajecie specjalnie dopasowaną dietę. Składa się ona dziennie z pięciu pełnowartościowych posiłków, w których podliczone są wszystkie te mikro czy makro, o których ja nie mam pojęcia. Ale skoro mam wszystko wypisane to nie muszę się na tym znać:) W każdym z posiłków mamy jasno przedstawioną listę produktów wraz z gramaturą oraz krok po kroku wyjaśniony sposób przygotowania. Jeśli natomiast, któryś składnik nam nie odpowiada, zawsze można skorzystać z zamienników. Dodatkowo, to co spodobało mi się najbardziej to lista zakupów! Nie musimy przeglądać jadłospisu na cały tydzień, żeby sprawdzić jakich składników nam brakuje, tylko w zakładce Zakupy wybieramy przedział "od tego do tego dnia"i mamy pięknie ładnie wypisane produkty i ilości, jakie będą nam potrzebne np. w danym tygodniu. To jest zdecydowanie strzałem w 10! 

***

I tym oto sposobem wybrałam się na zakupy spożywcze. Trochę mnie to przeraziło. Zdrowa żywność jest jednak odrobinę droższa. Za moje pierwsze produkty zapłaciłam ok. 300-350 zł. Niech Was nie zniechęca ta kwota. Większość z tych produktów wystarczy Wam na dużo dłużej. Nie są jednorazowe, przewijają się ciągle w przepisach. W następnych tygodniach kwota się zmniejszała w zależności od tego jakich produktów (mięs, ryb, warzyw, owoców) potrzebowałam.
Minusem całej diety jest czas, który trzeba poświęcić na przygotowanie posiłków. Jeśli ktoś nie pracuje, cały dzień siedzi w domu, na pewno będzie mu trochę łatwiej. Ja niestety w pierwszym tygodniu strasznie narzekałam na brak czasu. Za jednym razem, w ciągu ok. 3 godzin musiałam zrobić 5 posiłków dla siebie i jeszcze znaleźć czas na trening. Po każdym z nich padałam na twarz a tu trzeba było zbierać się do pracy. Byłam z siebie mega dumna, że udaje mi się jakoś to łączyć, ale mimo to było ciężko. Drugi i trzeci tydzień podobnie.

***

I teraz ta przyjemniejsza część- efekty. Nie wierzyłam, że to coś da. Od wszystkich słyszałam, że schudłam, ale ja tego nie zauważałam. Okazało się, że mieli rację, bo waga po trzech tygodniach pokazała -3,8kg i co najważniejsze centymetry też poleciały w dół. Samo to, że w pasku do spodni musiałam zrobić kolejną dziurkę mówi samo za siebie.
Potem w czwartym tygodniu wybraliśmy się z R. na wakacje, nad morze. Tam kompletnie nie stosowałam się do diety, a moje zdrowe nawyki, które nabyłam przez 3 tygodnie poszły w kąt. Jadłam wszystko i to w ogromnych ilościach. Ale za to ruszałam się dość sporo (pieszo, rowerem ) i dzięki temu wzrost wagi o 1 kg to nie była jakaś tragedia.
Obecnie staram się wrócić z powrotem do zdrowego odżywiania i mojego zdrowego trybu życia. Wydaje mi się, że teraz jest to trudniejsze niż przed moimi wakacjami, zwłaszcza, że za oknem zrobiła nam się jesień , a ja w taką pogodę najchętniej nie wychodziłabym z łóżka i wcinałabym tylko słodycze na poprawę humoru. Trzymajcie za mnie kciuki! Bo kurcze, warto wkręcić się w to na nowo...Dla efektów, lepszego samopoczucia i wyższej samooceny.

Mam nadzieję, że choć troszkę Wam pomogłam i jeśli zastanawiacie się, czy zaryzykować to zróbcie to. Nie wahajcie się. Nie pożałujecie :) Z czystym sumieniem polecam Wam aplikację Diet & Training by Ann!


A może mieliście już styczność z tą dietą? Co o niej sądzicie? A jeśli nie, to skusicie się i powalczycie o lepszą wersję siebie?



buziaki, Kejt
2

środa, 3 października 2018

phone photos- wrzesień


mega polecam #pyyyyszna kawka


selfie  /  minimalizm 


w przyszłym tygodniu napiszę dla Was coś więcej na temat diety od Ani Lewandowskiej, 
śledźcie bloga


na temat tej książki wpisu nie będzie, ale podrzucam kilka wierszy, które najbardziej mi się spodobały


#selfie  /  my little


wrześniowy wypad nad morze:) jeśli jeszcze nie widzieliście to na blogu znajdziecie post z naszego wyjazdu i krótki filmik!




Przy okazji przypominam o mojej stronie na facebooku, dzięki której będziecie na bieżąco z postami: KEJTX



buziaki, Kejt

0
Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.