niedziela, 14 lutego 2016

love is everywhere

Wraz z końcem ferii i powrotem do szkoły rozpoczęliśmy kolejny miesiąc nowego roku- luty. A jak luty to wiadomo- walentynki. Nawiązuję do tego święta, bo mimo że obchodzimy je właśnie dzisiaj, już od dawna, gdzie nie spojrzeliśmy widać było serduszka w różnej postaci. Ja skusiłam się jakiś czas temu na ciasto o nazwie "ptasie mleczko" w kształcie serca.
Co do samych walentynek to zdania nie zmieniłam i nadal uważam, że miłość okazuje się cały rok a nie tylko w ten jeden konkretny dzień. Mimo to obchodzenie walentynek może być fajną odskocznią od codzienności i pretekstem pójścia na kolację, do kina czy po prostu spędzeniem czasu z ukochaną osobą w sposób, na który brakuje czasu w tym zabieganym świecie.
Pamiętacie jak pisałam, że jadę do Wadowic zobaczyć się z pewną osobą? Nie napisałam o kogo dokładnie chodzi, ale mimo to myślę, że większość z Was domyśliła się, że chodzi właśnie o Justynę. Z tą perełką nie widziałam się chyba od października, za każdym razem te przerwy są liczone w miesiącach... Spędziłyśmy ze sobą naprawdę cudowne ponad trzy godziny, co i tak jest 'kroplą w morzu potrzeb', ale cóż...Odkupiłabym od kogoś dodatkowe godziny w ciągu dnia, żeby tylko mieć ukochane osoby dłużej przy sobie. Gdyby to było takie proste...


Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

▸ Dziękuję za każdy komentarz ▸
▸ Zostaw link do swojego bloga, na pewno zajrzę ▸

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.