niedziela, 29 maja 2016

together again

O grupach, do których należę nie wspominałam tu dość długo. I to nie przez problem z czasem, który ostatnio pojawia się w każdym poście, ale przez to, że grupy te praktycznie przestały istnieć. Trochę to smutne, ale smutniejsze jest to, że z osobami poznanymi na tych grupach nie widziałam się aż rok! Same byłyśmy w szoku jak to do nas dotarło. Ale lepiej późno niż wcale. Dwa tygodnie temu w niedzielę pojechałyśmy z Karoliną do Krakowa, gdzie już  na dworcu stałyśmy wtulone w Martynę! Nie zastanawiałyśmy się długo co będzie następnym celem naszej "wycieczki"- Kładka Ojca Bernatka! Najcudowniejsze miejsce w Krakowie, z tysiącem wspomnień i tysiącami kłódek, wśród których nasze. Armii. Freedomsów. Przyjaciół. Rodziny. Po powrocie z kolorowych schodów, na które też się wybrałyśmy przyjechała Nikola. Kierunek Wisła. Po tym jak pan Kapitan z jachtu stojącego przy brzegu zaproponował nam półgodzinny rejs od razu się zgodziłyśmy. Jak na taki komfort, cena była bardzo niska. A sam Kapitan prześwietny! Zostałyśmy jego aniołkami ;) Dużo śmiechu, rozmów, wspomnień- tego mi było trzeba tego dnia. Strasznie mi tego brakowała, straaaasznie. 

 

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

▸ Dziękuję za każdy komentarz ▸
▸ Zostaw link do swojego bloga, na pewno zajrzę ▸

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.