wtorek, 7 lutego 2017

koncert Ich Troje



To był tak super koncert,
tak super spotkanie, tak super dzień(?).
No może z tym ostatnim nie do końca. Ale ale. Małe spadki wskaźnika humoru to nic w porównaniu do ogólnego wrażenia. 

Zespołu Ich Troje słuchałam w dzieciństwie. Przyznam się bez bicia, że potem gdzieś mi to umknęło i z nowości mało co znałam. Jednak kiedy okazało się, że mam możliwość pojechania na ich koncert, pomyślałam czemu nie. Przecież, gdybym cofnęła się z 10 (a nawet więcej) lat wstecz i miała okazję usłyszeć ich na żywo, byłabym najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Dlatego postanowiłam spełnić swoje marzenie z dzieciństwa i tym oto sposobem, razem z K. znalazłyśmy się w Krakowie w klubie Kwadrat. Na wejściu dostałyśmy czerwone opaski, które dawały możliwość spotkania się z zespołem po koncercie, dzięki biletom vip. Koncert cudowny, mega energia, cudowny kontakt z publicznością i całkowite wyluzowanie- od razu widać, że mają 20 lat na scenie za sobą!
Wspomniałabym tu jeszcze o ochronie, bo ta to totalne dno i zero kultury, ale przejdę od razu do samego spotkania. Szczerze, myślałam, że chętnych będzie o wiele mniej. Jakie było moje zdziwienie kiedy zobaczyłam ok. 50 osób czekających po koncercie na zespół. Samo spotkanie trwało może trzy minuty, krótka wymiana zdań, zdjęcie, podpis. Ale było warto, serio.

Zdjęcia nie są moje, bo mój "sprzęt" to totalna klapa, pochodzą ze strony Ich Troje na facebooku (fotorelacja Romana Makówka). 



buziaki, Kejt

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

▸ Dziękuję za każdy komentarz ▸
▸ Zostaw link do swojego bloga, na pewno zajrzę ▸

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.