Dwa tygodnie marca spędziłam w Grecji.
Pierwsza moja reakcje na wiadomość o organizowanym stażu za granicą dla ekonomistów? Stanowcze NIE! Powód oczywisty- nie wytrzymam tylu dni bez Rafała. Mimo że wizja cieplejszego klimatu i dni bez szkoły wyglądała super, postanowiłam obejść się smakiem i nie uczestniczyć w wyjeździe.
I wtedy zaczęły się rozmowy, namowy, prośby, żebym skorzystała, bo potem będę żałować. I tak dzięki osobie, która była powodem mojego niezdecydowania złożyłam papiery o staż.
Razem z siedemdziesięcioma kilkoma osobami jechaliśmy do Grecji nie wiedząc co nas tam czeka i co będzie należało do naszych obowiązków. Bo co może robić ekonomista w Grecji?
Najgorsza była podróż...
Wyobrażacie sobie spędzić 24 godziny w autokarze z niewielkim polem manewru, zaczynającym się na jednej krawędzi fotela i kończącym na drugiej krawędzi? Ja też sobie nie wyobrażałam jakie to jest męczące, dopóki tego nie doświadczyłam. Każda część ciała, każdy mięsień, każda kość, tkanka, komórka i wszystko co może boleć- bolało. Dodatkowo męczące/niewygodne dla mnie były granice. Zazwyczaj jak udawało mi się zmrużyć oko to już trzeba było ubrać buty, kurtkę i wysiąść z autobusu.
Droga powrotna minęła mi znacznie lepiej, ale nie polecam tego środka transportu do tak dalekich podróży.
Zatrzymaliśmy się w niewielkiej miejscowości o nazwie Leptokaria nad Morzem Egejskim. A dokładnie w hotelu Poseidon Palace. Mimo dopiero rozpoczętych porządków przed sezonem, nienapełnionych basenów i uschniętych palm, hotel naprawdę cudowny. Jak jeszcze dołożymy do tego widok na morze i okolicę to już w ogóle rewelacja. W końcu cztery gwiazdki nie przyszły znikąd.
Oprócz codziennych dwu lub czterogodzinnych zajęć (milion razy lepszych i przydatniejszych od tych szkolnych), organizowane były zawody, dyskoteki i wycieczki do najpiękniejszych miejsc w okolicy. Nie zabrakło też czasu wolnego, podczas którego mogliśmy cieszyć się widokami (pierwszy raz widziałam morze i góry na jednym "obrazku") i pogodą, która zdecydowanie dopisała!
Gdybym miała taką możliwość to na pewno bym została tam na dłużej, ale koniecznie musiałabym ściągnąć z Polski R., bo jednak przez dwa tygodnie zdążyłam się stęsknić. I to cholernie.
Jak z każdego dłuższego wyjazdu, pojawi się kilka postów, które jeśli się uda, będą pojawiać się częściej niż raz w tygodniu ;)
Jeśli chcielibyście wiedzieć coś więcej na temat tego co dokładnie robiliśmy na stażu albo macie pytania odnośnie jakiegoś aspektu związanego z wyjazdem to śmiało pytajcie (w komentarzu pod postem/ w wiadomości na fb/ na instagramie/ na asku- jak komu wygodniej) ;)
buziaki, Kejt
Jak z każdego dłuższego wyjazdu, pojawi się kilka postów, które jeśli się uda, będą pojawiać się częściej niż raz w tygodniu ;)
Jeśli chcielibyście wiedzieć coś więcej na temat tego co dokładnie robiliśmy na stażu albo macie pytania odnośnie jakiegoś aspektu związanego z wyjazdem to śmiało pytajcie (w komentarzu pod postem/ w wiadomości na fb/ na instagramie/ na asku- jak komu wygodniej) ;)
buziaki, Kejt
Grecja jest cudowna <3 Ja zwiedziłam wyspę Zakynthos wraz ze swoimi znajomymi 2 lata temu. Gorąco polecam :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze, że pojechałaś :) Piękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńOsobiście nie miałabym takiego dylematu, facet jest i będzie, a taka okazja na naukę i podróż nie trafia się codziennie. Dobrze, że pomógł Ci podjąć decyzję i to na plus :) Widoki cudne, aż zazdroszczę, bo w Grecji jeszcze nie byłam.
OdpowiedzUsuńolarey.blogspot.com