czwartek, 1 września 2016

może nad morze? KOŁOBRZEG 2016

Cześć! Mam nadzieję, że przeczytaliście poprzedni wpis, w którym pisała do Was Karolina podczas mojej nieobecności? Nie? To biegiem nadrabiać zaległości! Trochę o motywacji, energii do działania i naszej sierpniowej przygodzie z siłownią. 
Dzisiaj przychodzę do Was z postem z moich wakacji nad morzem. Jak to bywa z dłuższymi wyjazdami, na jednym poście się nie skończy. O odwiedzeniu polskiego morza w te wakacje razem z R. myśleliśmy już kilka miesięcy temu. Pomysł poszedł w zapomnienie niedługo po jego pojawieniu się. Problemy zdrowotne. Ale pod koniec lipca znowu powrócił. Jednak nie do końca byliśmy przekonani co do miejscowości, w której chcemy spędzić te kilka dni. W zasadzie było nam to obojętne, liczyło się tylko to, żebyśmy odpoczęli od codzienności, razem. Kilkugodzinne poszukiwania, kilkanaście e-maili i jest! Kołobrzeg- decyzja podjęta. Bałam się na początku, że ciężko będzie znaleźć wolne pokoje w tak krótkim czasie, ale jak się okazało, to wcale nie było takie trudne. Pensjonat zarezerwowany, bilety na pociąg są, teraz wystarczy czekać. To było chyba z tego wszystkiego najgorsze. Nie lubię czekać. Na szczęście 23 sierpnia przyszedł dość szybko i razem z R. mogliśmy zacząć nasze drugie wspólne wakacje.

Trzynastogodzinna podróż pociągiem była dla mnie najgorszym momentem wypadu nad morze. Plus był taki, że jechaliśmy w nocy. Minusem wszystko pozostałe. W pierwszą stronę nie spałam prawie w ogóle, czułam każdą kość, mięsień i wszystko co może boleć. Wierciłam się przez całą drogę i nie mogłam znaleźć wygodnej pozycji. Ostatnie dwie godziny spędziliśmy z R. sami w przedziale, dzięki czemu mogłam na chwilę wyłożyć się na siedzeniach i czekać na koniec tej męczarni. Z powrotem jechaliśmy w pociągu z jeszcze mniejszymi przedziałami i z większą ilością osób- bomba! I w tym miejscu chcę podziękować mojemu R. za to, że pozwolił mi zająć część jego miejsca i chociaż na chwilę zasnąć. Szczerze mówiąc, już wsiadając do powrotnego pociągu, byłam zmęczona na maksa, oczy miałam czerwone i ogólnie wyglądałam jak siedem nieszczęść, przez co R. zlitował się nade mną i opiekował się mną całą drogę, dziękuję!!! Ale za rok jedziemy samochodem...


Zakwaterowanie. Tu muszę powiedzieć, że mieliśmy ogromne szczęście. Za niewielkie pieniądze spędziliśmy te trzy noce w prześlicznym miejscu. Naprawdę nie spodziewałam się tak ładnie urządzonego pokoju. Four Dragons- polecam!!! 


Pensjonat położony jest tylko niecałe 7 minut od morza, co było mega wygodne. Na plażę przechodzi się przez niewielki park, na końcu którego znajdują się stoiska z pamiątkami, budki z jedzeniem i napojami oraz salon gier, w którym wychodziły z nas emocje, adrenalina skakała a my bawiliśmy się jak dzieci. 



buziaki, Kejt.

1 komentarz :

  1. Tak się składa, że naszym celem w tym roku jest Kołobrzeg! Noclegi i wyżywienie to priorytet, kiedy jedzie się z dziećmi, także szukamy jeszcze wolnych miejsc. Być może zajrzymy nawet w to samo miejsce co Wy. Dziękujemy za polecenie :D

    OdpowiedzUsuń

▸ Dziękuję za każdy komentarz ▸
▸ Zostaw link do swojego bloga, na pewno zajrzę ▸

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.