sobota, 5 kwietnia 2014

CRACOW

W pierwszych dniach kwietnia towarzyszyło mi totalne rozleniwienie. We wtorek zrezygnowałam ze szkoły, bo spóźniłam się na busa, a reszta dni wyszła już tak spontanicznie :) Czasem potrzebuję takiej odskoczni od szkoły, od problemów z nią związanych, od stresu i ciągłego siedzenia z nosem w książkach. No ile można, każdy czasem ma dość. W środę zdawaliśmy pierwsze pytania z katechizmu bierzmowanego. Ksiądz zadał po jednym pytaniu, więc na chillu się udało :)



















Wczoraj wreszcie ruszyłam tyłek z domu gdzieś dalej. Z racji tego, że Wendzia miała wycieczkę szkolną do Krakowa, a ja strasznie się stęskniłam, postanowiłam się z nią zobaczyć. Wyjechałam z domu po 10, zgarnęłam w Suchej Justynkę ze szkoły i w galerii byłyśmy już przed 12. Bardzo lubię jeździć do Krakowa. Uwielbiam większe miasta, tyle się w nich dzieje, ciągle coś nowego, ciekawego. Mają coś w sobie, co przyciąga, przynajmniej mnie. Coraz częściej ludzie przenoszą się na wieś, przeszkadza im panujący tam zgiełk, a ja właśnie chciałabym mieszkać w mieście. I mam nadzieję, że już wkrótce mi się to uda. Chociaż stwierdziłam, że życia by mi brakło, gdybym chciała zamieszkać w każdym mieście, które mi się podoba :))




W Krakowie miałyśmy jeszcze trochę czasu, więc wbiłyśmy do Rossmana po czekolady, a potem do Starbucksa. Postawiłam na Frappuccino o smaku mango i nie rozczarowałam się, pychotka!



Po zaopatrzeniu się w picie, wyszłyśmy przed galerię, gdzie chwilę później dołączyła do nas Kamila.






Dostałyśmy z J. długopisy ze szkoły K. :)) I teraz się ciesz, bo robię reklamę Gimnazjum 37 :D
Takie seszyn profeszyn:*


 Po 13 przybiegły, tak P R Z Y B I E G Ł Y, z rynku Wendzia i Aga, bo je nastraszyłyśmy, że wrócimy do domu, jak zaraz nie przyjdą i musiały biec, haha:*


Wstąpiłyśmy jeszcze na chwilę do galerii, do maka po śmieciowe żarcie...




 ...i ruszyłyśmy na rynek:)


Po drodze spotkałyśmy pana z 'gwizdkiem', który pozdrawiał dla nas Maksa w filmiku i śmierć, z którą przybiłyśmy piątkę, bo przecież się 'znamy' :D
Usiadłyśmy pod sukiennicami i za jakąś chwilę podeszła dziewczyna z mikrofonem i chłopak z kamerą. Przeprowadzali wywiad na temat krakowskich juwenaliów. Pytali o Zeusa, Grubsona i skok na bungee ;p







Czas leciał tak szybko, że dziewczyny musiały zaraz się zwijać, więc poszłyśmy na miejsce zbiórki. Przywitałyśmy się jeszcze z Anią, która nie mogła wcześniej z nami być :)




Wyprzytulałyśmy się, wybuziakowałyśmy i trzeba było się pożegnać. Nie lubię, tak bardzo nie lubię pożegnań, najgorzej :c Ale przecież widzimy się już 26 kwietnia! Zanim się obejrzymy, znów rzucimy się na siebie i już Cię nie puszczę! (:


"To będzie bolało. 
Będzie bolało, bo jest ważne."

Zanim wróciłyśmy do domu, wbiłyśmy do KFC na B-smarta, właśnieee, kto mi zjadł frytki?! Kaaaaamila, wiem, że to Ty głupku! :):*




No tak, jestem Trynkiewiczem, lubię Kubusie, Pawełki, Grześki i Jaśki, buuu:D
Tak bardzo uwielbiam te osóbki, jeju, tyle szczęścia mi dają! Cieszę się, że mogłam Was poznać <3 Już tęsknię misie:c
Potem jeszcze poszłyśmy po torebkę dla J. do H&M i na dworzec. Przez remont górnej płyty spóźniłyśmy się na busa, a na następnego czekałyśmy chyba 40 minut -.-" Kocham to ogarnięcie panujące na dworcu,mm.



Dzisiaj wybrałam się z Karolkiem do SB, bo nasza szafa ma 'małe' braki, jak zawsze :x W sumie nie kupiłyśmy nic konkretnego.


zdrowy obiad ;p

karpatka, mm





Teraz muszę wracać powoli do szarej, szkolnej rzeczywistości i nadrabiać zaległości, haha, jakie rymy :D trzymajcie kciukaski!


2 komentarze :

▸ Dziękuję za każdy komentarz ▸
▸ Zostaw link do swojego bloga, na pewno zajrzę ▸

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.