środa, 16 kwietnia 2014

easter

Moje upragnione wolne, jej! Zawsze tak czekam na te dni bez szkoły, a zanim się w nie wkręcę to się skończą, no trudno :) Dobrze, że chociaż są, to jest najważniejsze. Pogoda za oknem nie zachęca do niczego, prócz snu. W poniedziałek pani na aerobiku uczyła nas zumby, co to było haha xD I skończyłyśmy z Karolkiem nasze 30-dniowe ćwiczenia! Pożegnałam się z nimi na 2 tygodnie, bo po tym czasie znowu zaczynamy. Wyjdzie mi to tylko na dobre (: Wczoraj wybrałam się do fotografa wywołać kilka foteczek. Wśród nich znalazło się jedno, ważne dla mnie, które było głównym celem pojawienia się w tym miejscu, ale o tym nie w tym poście, cii! Cały czas chodzi mi po głowie 'hera koka hasz lsd', to jest tak durna piosenka, że jezu :o I tak samo często śpiewam 'ulepimy dziś bałwana', przez co Martyna ma mnie dość :> No nie moja wina :/:* Na szczęście z moich przewidywań co do dzisiejszego dnia nie wyszło nic. Wszystko minęło na lajcie. Chociaż wstałam rano w strasznie złym humorze. Nie chciało mi się wychodzić z łóżka, a co dopiero męczyć w szkole na lekcjach. Nawet zastanawiałam się czy czasem nie iść do tej szkoły, ale postanowiłam, że dam radę ten ostatni dzień. Moje wkurzenie osiągnęło maxa na ostatniej lekcji, kiedy chłopcy zmienili mi w telefonie język na chiński a potem nie wiedzieli jak wrócić z powrotem na polski, no myślałam, że ich zabiję -.- Wróciłam do domu, wzięłam słuchawki, muza na fulla, rzuciłam się na łóżko i wreszcie mogłam odciąć się od durnego gadania ludzi i od całego świata. 










Niedawno Karol z nudów zrobiła babeczki, mniam!





W ogóle to piszę tą notkę drugi raz, bo pierwsza się usunęła, cudowny dzień...:/ A zdjęcia mają tak cudną jakość, że chyba mnie coś strzeli zaraz...No ale nic, mam nadzieję, że aparat już wkrótce wróci do normalności i będzie działał.
 Jak załatwicie mi takiego księdza, to mogę wyjść za mąż *u*                               

Jak byłam młodsza to nigdy nie mogłam doczekać się świąt. Wszystko było takie kolorowe, życie było kolorowe, byłam wtedy taka szczęśliwa. A teraz nie jaram się już pójściem do kościoła z piękną, dużą palmą, za którą zawsze coś dostałam od księdza. Nie czekam z niecierpliwością na święcenie pokarmów i potem na to podjadanie słodyczy z koszyczka, tak, żeby mama nie widziała. Śniadanie wielkanocne, cała rodzina przy stole, góra żarcia, babeczki, ciasta, ciasteczka, sałatki, ta atmosfera, jest mi obojętna. Nie tęsknię już za kilkakrotnym przebieraniem się z mokrych ciuchów w lany poniedziałek, bieganiem za rodzeństwem ze strzykawką, pistoletem, woreczkami czy wiaderkami z wodą. Chociaż podoba mi się ten mój dawny zapał i zaangażowanie z jakim to robiłam, a potem ta satysfakcja jak ich oblałam, haha! Co się ze mną dzieje, gdzie to wszystko? Teraz święta są jedynie dobrym pretekstem na odpoczynek od szkoły i nic więcej.


Już za 10 dni spotkam się z Nikolką, Justynką, Agą, Kamilą, może Anią i innymi Armiowymi mordkami <3 A za miesiąc z całą resztą, happy tak bardzo <3 <3 <3 
A na koniec macie na poprawę humoru :3

NO I MAM DO WAS PROŚBĘ, JEŚLI MOŻECIE, DAJCIE LAJKA POD TYM FILMIKIEM! DOCEŃMY JEGO PASJĘ I POŚWIĘCENIE! :):)

http://www.undertwenty.pl/pl/konkurs/moja-pasja-to-moja-pewnosc-siebie/1/film/51

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

▸ Dziękuję za każdy komentarz ▸
▸ Zostaw link do swojego bloga, na pewno zajrzę ▸

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.