sobota, 12 kwietnia 2014

P.E.

Tak bardzo się cieszę, że ten tydzień się skończył. Codziennie jakiś sprawdzian albo 2, kartkówka, masa nauki. Spędzanie całego dnia przy książkach nie działa na mnie dobrze. Jestem wykończona!
We wtorek po szkole wybrałam się z Justynką na frytki, żeby się nie nudzić czekając na Martynkę. Tak, moje zdrowe odżywianie zrobiło sobie wolne. Potem zgarnęłam M., A. i K. ze szkoły i poszłyśmy na lody, mm. Cały dzień narzekałam na moje śródstopie, które bolało tak, że nie mogłam stanąć na nodze:c
W środę całe 2h wf siedzieliśmy na siłowni, bo chłopcy mieli zawody w badmintona.





























I nawiązując właśnie do wf, w czwartek byliśmy całą klasą na 'debacie' na temat tej lekcji. Padło tam pytanie, po co nam w ogóle wychowanie fizyczne i czy jest potrzebne. Wszystkie odpowiedzi wskazywały na pozytywne aspekty wf. Ja postanowiłam nie 'zabierać głosu' na ten temat, ale zastanowiłam się nad tym i doszłam do wniosku, że lekcja, która jest przez znaczną część osób uwielbiana, wcale nie jest taka super jak może się wydawać.
Dobra, sama nigdy nie przepadałam za wf-em. Lekcje nudne i męczące. Rozumiem, że trzeba ćwiczyć, żeby nie mieć problemów ze zdrowiem, nadwagą itp., ale przecież wf nic nie zmieni. One nie znikną dzięki niemu.
Gry zespołowe. To niby ma uczyć współpracy, dobrego porozumiewania się. A tymczasem efekt jest zupełnie odwrotny. Jak ktoś źle odbije w jakiejś grze piłkę to wszyscy się na niego drą, bo przecież tylko najlepsza drużyna dostanie piątki. Chora walka jak na śmierć i życie...
To powinna być przyjemność a nie dodatkowe przykrości przysparzane z tego powodu.
Co do oceniania to też jestem na nie. Jak można oceniać czyjąś sprawność fizyczną i porównywać ją ze sprawnością innych osób? Głupota. Przez to czyjaś samoocena może gwałtownie spaść. Jestem gorszy bo oni dostali 5 a ja tylko 3, aha super.  Każdy rozwija się w innym tempie, każdy jest dobry w czymś innym.
Jak już potrzebne są oceny to niech będą za samo uczestnictwo w zajęciach, bo to jest chyba najważniejsze. Albo niech nauczyciele oceniają po staraniach, zaangażowaniu i po postępach.
Chociaż ja uważam, że każdy powinien ćwiczyć sam, dla siebie, to co lubi, a nie żeby był zmuszany do robienia czegoś, czego nie znosi.

A właśnie, co do moich ćwiczeń. Zostały ostatnie dwa dni, D W A  D N I !!! Jestem z siebie taka dumna, że udało mi się przezwyciężyć mojego lenia i się nie poddać, ahh :))))))))))


Wczoraj humor zepsuł mi się już na 1 lekcji, kiedy musiałam napisać sprawdzian z chemii, lepiej nie pytać jak mi poszło...Potem było jeszcze gorzej, zawalona kartkówka z podatków, spr z polskiego i rozprawka, fatalnie! Mam dość już tych książek, rzygam tą szkołą, chcę ją jak najszybciej skończyć i wyjść z tego psychiatryka!
Na szczęście za parę dni święta, potem 'przedzlot' i już maj, a potem zlot i czerwiec i wakacje, dam radę!


Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

▸ Dziękuję za każdy komentarz ▸
▸ Zostaw link do swojego bloga, na pewno zajrzę ▸

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.