poniedziałek, 7 lipca 2014

music is...♥

Strasznie nie lubię, kiedy nie mam konkretnych planów na wakacyjne dni. Do tego pogoda nigdy nie chce ze mną współpracować i popadam w znienawidzoną przeze mnie rutynę, eh. Właśnie tego bałam się najbardziej. Przez ostatnie dni w zasadzie tylko jadłam i spałam. We wtorek z nudów zaczęłam czytać książkę Anne Frank 'Dziennik', którą dostałam na zakończenie gimnazjum. Nie miałam do tej pory okazji do niej zajrzeć. W piątek spotkałam się z Martyną. Lubię takie spędzanie czasu. Słoneczko, lody, muzyczka, chill. Najlepiej! Obejrzałam też z Karolem film 'Wymarzony luzer'. Był to pierwszy od dawna film, na którym nie płakałam, haha. Ale podobał mi się:) Wczoraj z półgodzinnych tinów (nie wiem jak to odmienić haha) z Erykiem zrobiły się 2 godziny, a na końcu dołączył jeszcze Maks, który wrócił właśnie z pracy. Nie wiem jak Oni to robią, ale jak nikt potrafią poprawić mi humor. Uwielbiam te mordki, jeszcze takie uśmiechnięte:) W rezultacie poszłam spać dopiero po 2. A jutro przyjeżdża do mnie Justin, mm ♥


Muzyka. Coś bez czego nie wyobrażam sobie życia. Towarzyszy mi niemal w każdym momencie życia. Nieważne czy jestem szczęśliwa i mam ochotę skakać z radości, czy jestem smutna i najchętniej skoczyłabym, ale z mostu. Muzyka to taka cwaniara, która sprytnie kieruje moimi uczuciami. Kilka nutek, kilka dźwięków jest w stanie zmienić mój nastrój w 'sekundę'. To jest cudowne. Tylko, że ja w gorszych momentach zamiast słuchać wesołych piosenek, które poprawią mi humor, wybieram takie, które jeszcze bardziej mnie dołują. W pewnym sensie mi to pomaga. Wyleje przy tym masę uczuć liczonych w litrach, ale po tym jest mi lepiej, to mnie 'oczyszcza'. Najlepsze jest to, gdy dana piosenka kojarzy mi się z pewnymi chwilami z mojego życia albo z konkretnymi osobami. Dużo mam takich utworów. Nieraz słucham najweselszej piosenki, a mam łzy w oczach. Fajny paradoks. Teraz jak to piszę leci mi "Nice" zespołu LemOn. Akurat ta piosenka ciągnie za sobą miłe wspomnienia, a  nawet bardzo miłe:>
Kocham chwile, gdy zakładam słuchawki, włączam muzykę na full, rzucam się na łóżko i odcinam od świata. Nie interesuje mnie wtedy nic co dzieje się wokół.  Muzyka zagłusza myśli, które niepotrzebnie kłębią się w mojej głowie i pozwala na moment 'odlecieć' od codzienności.
Jeśli chodzi o gatunek muzyczny jakiego słucham to nie potrafię tego określić jednoznacznie. Za każdym razem, gdy ktoś pyta mnie o ulubioną muzykę, odpowiadam, że słucham każdego rodzaju. W moim telefonie, którego znaczną część pamięci zajmują piosenki, można znaleźć gatunki od disco polo po metal. Nie ograniczam się do jednego rodzaju.
Od pewnego czasu wkręciłam sobie Simple Plan, których piosenki uwielbiam, niemal tak samo jak Verbe. Ale jak dla mnie numerem jeden jest zespół LemOn. Zakochałam się w głosie Igora na maksa! A jak jeszcze dochodzi do tego uroda to jest miazga:> I wiem, że to pisałam, ale 20 lipca jadę na ich koncert!!! ♥







Jeszcze chciałam Was zaprosić do obejrzenia mojego tumblr'a

A Wy jaki rodzaj muzyki preferujecie?

3 komentarze :

  1. Ja Pop i Rock <3
    Również nie wyobrażam sobie życia bez muzyki ;)
    http://truefriendsjw.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. zdecydowanie muzyka jest życiem! ;)

    co powiesz na wspólną obserwację? :)
    http://ewamaliszewskaoff.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

  3. czuję tak samo :)!


    fashionable-sophie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

▸ Dziękuję za każdy komentarz ▸
▸ Zostaw link do swojego bloga, na pewno zajrzę ▸

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.