![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhbJvoY9aaNzGFsCSiVuquuh0A1RgsNUxNLDTmlOaWq9Uc2jcCKbNbufNhkSeAlSJFZ_bnwzn8NoCR8527LZuV1BYC_i9WpIJkXQI4IGLqbG3gR3T5t6XetN8eUxku_R56IQdxTEbvmKZ0B/s1600/capture-20140710-135922.jpg)
Ok. 13 wsiadłyśmy do busa do Bielska. Po półgodzinnym czekaniu w sferze dołączył do nas Mikołaj. To już chyba tradycja, że jak się spotykamy to pada:) Poszwędaliśmy się po galerii i wylądowaliśmy w końcu na kanapie (nie wiem jak to inaczej nazwać:d), gdzie przez dłuższy czas leżeliśmy oparci o siebie. To pewnie przez to tak mnie bolała szyja:D Wróciłyśmy do domu wieczorkiem i zrobiłyśmy babeczki z kremem czekoladowym. Najlepsze jest to, że już po zjedzeniu jednej miałyśmy dość. Potem trochę posprzątałyśmy. I wbiłam sobie widelec do palca haha, a dzień wcześniej wbił się Justynie do palca u nogi:o
Nie rozstałyśmy się na długo bo już w piątek pojechałam odebrać Justynę z Suchej. Zanim wróciłyśmy do domu, wstąpiłyśmy do Rossmanna po szamponetki.
Dopiero w niedzielę wieczorem nasza nuda zniknęła na kilka godzin. Siedziałyśmy wtedy na tinach z mordkami a potem towarzyszyłyśmy Nikoliuszowi do 2. Płakałyśmy, śmiałyśmy się, robiłyśmy dzikie densy, najlepiej! :D haha! W poniedziałek obudziłyśmy się o 14 :o Nieźle, co? Zwinęłyśmy do biedrony po składniki do deseru. Na to poświęcę osobny post i powiem co i jak. Wieczorkiem oczywiście zawitałyśmy na tiny i spałyśmy z Niki:) Tak samo następnego dnia, z tym że trwały troszkę dłużej, bo do 3.
W środę wyrwałyśmy się z domu na dłużej. Po tym jak zrobiłyśmy mini zakupy, zajęłyśmy się małymi kotkami. Trochę się z nimi pobawiłyśmy i poszłyśmy na spacer. Może ktoś chętny do zaoferowania im domu?
Tego dnia tiny wypadły tak spontanicznie i trwały trochę krócej, bo i my, i Nikola, chciałyśmy się wyspać, bo musiałyśmy wcześnie wstać. Oglądałyśmy niekrytego krytyka, barbie, teletubisie i....poród?:oo never again! hahahaha (: W czwartek, jak już pisałam, musiałyśmy wstać już o 8, a dlaczego? Bo na ten dzień umówiłyśmy się z Niki w Krakowie. Rano rozpoczął się koncert naszych budzików, ale i tak nie wstałyśmy od razu, bo byłyśmy nie do życia. W Krk wstąpiłyśmy pierwsze oczywiście do KFC, bo byłyśmy mega głodne. Longerki poszły w ruch! mniam:) Przed Galerią, żeby zabić nudę, zaczęłyśmy sobie śpiewać. Najlepsze, bo przechodziła jakaś kobieta i do nas "co wy tak jęczycie? boli was coś?":D Od zawsze wiedziałam, że umiem śpiewać:D Jak przyszła Niki, poszłyśmy w stronę rynku. Po drodze zahaczyłyśmy o sklep i nagrałyśmy filmik dla Eryka. Potem kupiłyśmy obwarzanki i karmiłyśmy gołębie w parku. W międzyczasie zaczepiałyśmy ludzi, śpiewałyśmy, tańczyłyśmy i wypełniałyśmy ankietę. Chwilę porozmawiałyśmy z Dawidem (ankieter) i zrobiliśmy sobie selfie:dd Potem weszłyśmy do windy w jakimś sklepie, ale nie chciała nam w ogóle ruszyć:o Wtedy pan ochroniarz powiedział, że piętra kończą się na 3, a my chciałyśmy na 5-.- A na końcu robiłyśmy z siebie debili przed autobusem, którym Wendzia miała jechać do domu. Po 18, razem z Karolem pożegnałyśmy Nikolę, która towarzyszyła nam na dworcu i być może kiedyś nas odwiedzi, faaaajnie! Tyle razy już to pisałam, ale ja tak uwielbiam spędzać czas z tymi krejzoliuszami, haha ♥ NAJLEPSZE EVER!
HAJDUKANATORS FOREVER!
ojejku jakie śliczne kotki ^^
OdpowiedzUsuńfajnie spędziłaś czas z przyjaciółką :)
http://wielkademolka.blogspot.com/