środa, 24 grudnia 2014

są kilometry, które bolą

Przez ten rok dużo się wydarzyło. Poznałam mnóstwo osób, które sprawiły, że miałam ochotę się uśmiechać. Te osoby weszły do mojego serca i fajnie by było gdyby zostały tam na zawsze. Wśród tych osób jest jedna- najważniejsza. Niedługo minie rok, odkąd Ją poznałam. Bardzo szybko się do Niej przywiązałam i równie szybko stała się częścią mojego życia. Jest jednak coś, co stoi na przeszkodzie naszej przyjaźni. Kilometry. Wczoraj stałam na przystanku z pewnym panem, który stwierdził, że przyjaciółki nie mogą wytrzymać bez siebie trzech dni. Tak, to prawda, nie mogą. Ale co zrobić jeśli nie dzieli nas 5 minut drogi czy jedna miejscowość, a 50 kilometrów i 11 miejscowości? Często spotykam się ze stwierdzeniem, że przyjaźń na odległość nie istnieje. W takim razie jak inaczej można nazwać nasze relacje? Owszem, przyjaźń na odległość to nie jest 'normalna' przyjaźń. Rozmawiasz godzinami ze swoim przyjacielem, ale nie możesz go zobaczyć, dotknąć, przytulić. Wiecie jaki to ból, kiedy przyjaciel cię potrzebuje, a ty nie możesz mu pomóc, kiedy nie możesz przy nim być w najtrudniejszych chwilach, nie dasz rady go wesprzeć, albo po prostu przy nim być? Przyjaźń na odległość jest trudna. Ale ile szczęścia daje wasze spotkanie! To jest coś niesamowitego! Biegniesz do niego, żeby za moment wpaść w jego objęcia i spędzić chociaż kilka godzin razem. Najgorsze są pożegnania. Stoicie na dworcu wtuleni w siebie, a łzy płyną po policzkach strumieniami. Później wsiadasz do powrotnego autobusu, który po raz kolejny was rozdzieli, po to by znowu tęsknota rozdzierała cię od środka, aż do kolejnego spotkania, którego daty nie zna nikt. I tak w kółko. Jest mega ciężko, ale warto.


Wczoraj postanowiłam zrobić mojej księżniczce świąteczną niespodziankę i bez uprzedzenia pojawiłam się w andrychowie. Mój bezpośredni autobus nagle zniknął z rozkładu jazdy i byłam zmuszona jechać busem, z dodatkową przesiadką w wadowicach. Ale czego się nie robi dla momentu, w którym mogę Ją zobaczyć i przytulić. Spędziłyśmy ze sobą prawie 6 godzin, zdecydowanie ta ilość nie jest wystarczająca, kiedy widujemy się raz na miesiąc, czasem rzadziej. Mój dzień zakończył się mniej kolorowo, kiedy musiałam dwie godziny czekać w suchej na powrotnego busa, co przy takim wietrze i takiej pogodzie było czymś strasznym! Towarzystwa dotrzymywał mi pan, o którym pisałam na początku, opowiadając o swoim życiu.
Podsumowując: przyjaźń na odległość istnieje, jeśli obie strony bardzo się starają.

ze względu na to, że chciałam spędzić jak najwięcej czasu z Justyną, ilość zdjęć jest bardzo ograniczona


Jeszcze raz WESOŁYCH ŚWIĄT!

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

▸ Dziękuję za każdy komentarz ▸
▸ Zostaw link do swojego bloga, na pewno zajrzę ▸

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.